Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

Jak Bóg działa to po całości

Chociaż noc już późna się robi jak tu iść spać gdy Boża Dobroć dokoła się rozsypuje :) Niesamowitość Jego działania czasem w rzeczach drobnych a czasem w całkiem sporych jest dla mnie zawsze jednakowo zadziwiająco zdumiewająca. Ja mam wtedy taki odruch bezwarunkowy. WIELBIĘ 👼 A gdyby tego było mało to jeszcze Mama mówi: "Spokojnie. Ja się tu o wszystko troszczę" :) No i po co się zamartwiasz, no po co :) Kiedy On się o wróble troszczy to co o Ciebie się nie zatroszczy. Serio tak myślisz. I się troszczy a jak i to z rozmachem od razu :). Tak, żeby przypadkiem nie pomyślała że to tylko przypadek czy coś. Jak Dobry jest mój Bóg. Jak wielki jest mój Bóg. Tak się tu unoszę i już lewituje prawie ale może bym napisała coś konkretnego :) Nie wiem czy potrafię w zwykłych słowach opisać niezwykłość Jego działania. Zaczęło się od leniwej soboty z późnym, wyluzowanym śniadaniem, praniem w między czasie i małym sprzątankiem nagromadzonych bałaganów. / To sprzątanie to nie po to żeby

Mam tę moc.

Wszystko ma swój czas.... Czuje to bardzo mocno.... A radość mnie rozpiera..... Tak, tak, tak to już za kilka dni. Co prawda wielki start jest uzależnione jeszcze od paru rzeczy ale dzieli mnie od niego już tak niewiele :)  Bóg przekonuje mnie też bardzo mocno o swoich planach i swojej (nazwijmy to) pedagogice (a że sama pedagogiem jestem :) )  Dopiero teraz widzę jak dwa miesiące temu nie byłam gotowa na drogę a teraz nie mogę się jej doczekać. To On tak to poukładał że nie ruszyłam od razu dwa miesiące temu. I jeszcze dał mi pozorne wrażenie że to moja decyzja :). Chyba żebym się za bardzo nie buntowała :). Widzę to dopiero dziś kiedy prawie pakuję plecak. Jak bardzo ten czas był mi potrzebny. Ja bardzo potrzebowałam detoksu od mojego dotychczasowego dziś. Jak przez te 15 lat zadziało się we mnie wiele takich spraw, które owszem widziałam ale u innych nie u siebie. Jak bardzo zaczęły mną rządzić "powinnaś" i " muszę". Jak "wypada" i "nie wy

Plany

Strasznie dużo pytań ostatnio dookoła mnie się dzieję. Wszyscy mnie pytają: jaką trasą, ile czasu chcę iść, jakie dzienne odcinki itd. A ja wciąż odpowiadam "w sumie to nie wiem". Może czas to powoli ogarnąć :) Jednak najważniejszy plan zostawiam Panu Bogu. Jasne, jasne jakiś zarys zrobię (nie mam w sobie jeszcze aż tyle wiary - niestety) jednak naprawdę największą inicjatywę chcę zostawić Jemu.  Idę z kilku powodów. Niektóre już znam.... inne jeszcze nie.... jeszcze inne (znając poczucie humoru Pana Boga) pewnie dopiero poznam :) Po pierwsze idę bo potrzebuję drogi.... Droga to taka przestrzeń.... Dla mnie to taka pustynia ale pustynia w ruchu i tym fizycznym i tym duchowym. Droga, żeby się zadziać potrzebuję ciszy. A cisza żeby się zadziać potrzebuję pewnego oderwania/odejścia od codzienności. Nie da się oderwać siedząc z tyłkiem na wygodnej kanapie (ani nawet w mniej wygodnej pobożnej ławce w kaplicy) więc idę. Chciałabym odejść jak najwięcej (na tyle na ile dziś po

8 sposobów na szczęście

Ktoś kiedyś powiedział, że historia lubi zataczać kręgi. Sama nie wiem czy do końca zgadzam się z tym stwierdzeniem... ale wiem (doświadczam tego), że przez takie małe znaki Bóg mi coś pokazuję... Kiedy 15 lat temu zaczynał się całkowicie nowy etap w moim życiu wkraczałam w nową "przestrzeń" w towarzystwie ewangelicznych błogosławieństw. Wtedy chyba trochę traktowałam to jak zabawę. Dziś, kiedy kolejny raz zaczynam zupełnie nowy etap swojego życia Pan znów spotyka mnie z błogosławieństwami... a ja szeroko otwieram buzię i nadziwić się nie mogę jak bardzo On mi pokazuję że jest ze mną, że prowadzi. Dwa miesiące temu poczyniłam mały plan tego co w najbliższym czasie miało mnie czekać. Planując datę Camino zobaczyłam że w tych datowych okolicach do Poznania przyjeżdża bardzo ciekawa postać o. Jacques Philippe. Głupio tak sobie wyjeżdżać jak ktoś taki tu przyjeżdża. Tak więc zwróciłam uwagę na datę jego pobytu przy planowaniu. I kiedy wczoraj słuchając go z uwagą doznałam ol