Kolejny dzień mojego Camino to droga do jednego z najpiękniejszych miast Kraju Basków - San Sebastian. Odcinek krótki ale dla mnie bardzo wyczerpujący. Od początku założyłam sobie, że chcę być tu na tyle wcześnie, żeby móc nacieszyć się tym niezwykłym miejscem. Szłam sobie błogo i radośnie. Pokonanie pierwszego lęku dało mi niezłego "kopa". Cieszyłam się tym, że odcinek jest krótki i mogę zatrzymywać się tak często, jak często chcę wchłonąć piękno tego miejsca. Czułam, że po woli coś się zmienia. Czułam, że decyzja o wyruszeniu była jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. I nagle błogość została brutalnie przerwana. Dwa kilometry przed San Sebastian zorientowałam się że moja ładowarka i dodatkowa bateria zostały w miejscu noclegu. Było to dla mnie tak oszałamiające, że aż zabrakło mi tchu z wrażenia. Ja, która właśnie pokonałam pierwsze lęki myślałam, że zemdleje że strachu. Przygotowałam się wcześniej na to, że mogę zgubić wszystko i jakoś sobie poradzę. Przerażała mni
Jeśli chcesz poznać moją drogę - zapraszam. Jeszcze nie wiem jaka będzie ale wiem, że będzie fantastyczna bo to MOJA DROGA i MÓJ WYBÓR.